piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 1

Wiszę nad ziemią centymetr albo dwa,
Zazdrość, nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw,
Zamykam oczy i liczę do trzynastu,
Nim zajdzie słońce tęsknić za Tobą będę znów.


Julka
Gdy otworzyłam oczy, od razu same mi się zamknęły w wyniku spotkania z silnymi promieniami słonecznymi, które wprost wdzierały się do mojej sypialni. Wyszłam spod kołdry i usiadłam po turecku na wygodnym łóżku. Zgarnęłam na jeden bok moje długie blond włosy i wstałam z łóżka ubierając przy tym jedwabny szlafrok. Podreptałam do łazienki. Związałam włosy w niedbałego koka i przemyłam twarz zimną wodą. Ta czynność nieco mnie pobudziła. Następnie umyłam zęby oraz nałożyłam na twarz żel nawilżający. Po odczekaniu 2 minut zmyłam  go starannie, po czym wytarłam twarz miękkim ręcznikiem. Na koniec rozpuściłam włosy i dokładnie je rozczesałam. Po porannej toalecie wróciłam do mojego pokoju. Teraz dylemat. Co ubrać? Stanęłam przy szafie wypchanej po brzegi i zaczęłam rozmyślać, co na siebie włożyć. W końcu zdecydowałam się na taki zestaw. Po chwili byłam już przebrana. Zaścieliłam łóżko i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół drewnianymi schodami. Przy stole w jadalni dostrzegłam tatę pijącego swoją ulubioną mocną, poranną kawę. Mama zaś krzątała się w kuchni przygotowując śniadanie. Przywitałam się z obojgiem rodziców i zajęłam miejsce przy nakrytym stole. Po chwili mama nałożyła każdemu na talerz porcję jajecznicy prosto z patelni. Była przepyszna. Po skończonym posiłku przyszła po mnie Roksana i razem pojechałyśmy na uczelnię.
Na zajęciach w ogóle nie mogłam się skupić. Cały czas byłam zamyślona i nieobecna. A o kim tak rozmyślałam? Oczywiście o nikim innym, jak Robercie Lewandowskim. Cały czas łudziłam się, że do mnie zadzwoni. Gdy tylko mój telefon wibrował, miałam nadzieję, że będzie to właśnie Robert. Niestety, takowy telefon nie miał miejsca. O 16 w końcu skończyła się ta męczarnia. Postanowiłyśmy, z Roksaną, że pojedziemy do centrum na lody. Tak więc zrobiłyśmy. Po kwadransie byłyśmy już w lodziarni. Usiadłyśmy wygodnie przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie. Obie wzięłyśmy średnie śmietankowe lody z polewą toffi i posypką. Po chwili dostałyśmy zimny deser. Lody były pyszne. Gdy skończyłyśmy, zostawiłyśmy na stoliku pieniądze i wyszłyśmy z lokalu. Kiedy szłyśmy jedną z dobrze nam znanych ulic Dortmundu, nagle moje serce szybciej zabiło. Ku naszym oczom ukazał się właśnie Robert Lewandowski. Nie był niestety sam. Szedł przytulając do siebie swoją narzeczoną-Anię. Oboje byli roześmiani  i szczęśliwi. Czyli jednak się pogodzili. Gdyby nie tamto spotkanie po meczu, byłabym szczęśliwa, że się pogodzili. Teraz jednak w głębi duszy czułam coś znacznie innego. Czyżby to była zazdrość, a może złość? Najgorsze było to, że gdy Robert spojrzał na mnie i poznał mnie, spuścił od razu wzrok i bez słowa przeszedł obok mnie. Jaką ja byłam kretynką. Liczyłam na to, że Robert Lewandowski do mnie zadzwoni. Jestem żałosna. Stałam nadal jak wryta i tępo patrzyłam się przed siebie. Nagle znalazłam się w objęciach Roksany. Nikt nie znał mnie lepiej niż ona. Oparłam głowę na jej ramieniu i rozpłakałam się.
-Ciii, nie jest tego wart-powiedziała przyjaciółka i otarła mi łzy z policzka
-Jaka ja jestem głupia. Ja wierzyłam w to, że on do mnie....-odpowiedziałam łkając
-Wyrzuć go sobie najlepiej z głowy-rzekła delikatnie Roksi
-Nie ma innego wyjścia-odsunęłam się od przyjaciółki i przybrałam coś na kształt uśmiechu
-Dzielna dziewczynka-odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie
-Wracamy do domu?-spytałam ocierając łzy
-Jasne-odpowiedziała Roksana
Ruszyłyśmy do samochodu. Po 20-dziestu minutach Roksana zaparkowała pod moim domem.
-Dzięki. Może wejdziesz?-zaproponowałam
-Chciałabym,ale obiecałam rodzicom,że dzisiaj zajmę się Łukaszem (młodszy brat)-odpowiedziała Roksana
-A może przyjechałabyś do mnie na noc?-powiedziałam nie odpuszczając
-W sumie czemu nie! Będę o 20. Pa!-odpowiedziała Roksana i pojechała
Weszłam do domu. Rodziców oczywiście nie było. Praca. Rzuciłam byle gdzie torbę, zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Na lodówce znalazłam karteczkę z napisem:

 Będziemy późno. Kochamy Cię <3 

Jak zwykle. Wyjęłam z szafki talerz i nałożyłam spaghetti zrobione przez mamę. Po posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam z kieszeni i'Phone i gdy tylko go odblokowałam, po policzku pociekła mi łza. Ku moim oczom ukazało się nasze wspólne zdjęcie z Robertem zrobione tamtego dnia, które miałam ustawione jako tapeta. Nie rozklejaj się znowu-powiedziałam cicho do siebie. Odłożyłam telefon i przytuliłam się do poduszki. Nagle usłyszałam, że telefon wibruje. Od razu zerwałam się z łóżka i chwyciłam za niego. Dzwonił nieznany numer. 
-Halo?-odebrałam
-Cześć. Tu Robert. Bardzo Cię przepraszam, że na mieście Cię olałem. Jest mi strasznie głupio. Ale nie miałem innego wyjścia. Anka od razu robiłaby sceny. Mam nadzieję, że zechcesz ze mną rozmawiać?-rzekł 
-Emm.. Jednak dzwonisz. Muszę przyznać, że było mi wtedy bardzo przykro-powiedziałam sucho
-Czuję się jak skończony dupek. Proszę Cię, pozwól mi to naprawić i spotkajmy się-odpowiedział 
-Sama nie wiem..-rzuciłam oschle 
-Daj mi szansę-powiedział błagalnie
-Nie odpuścisz, prawda?-spytałam i zaśmiałam się
-Nigdy-odrzekł radośnie 
-No dobra. Spotkajmy się-powiedziałam w końcu ulegając czarującemu brunetowi 
-Kiedy znajdziesz dla mnie chwilę?-spytał Robert i zaśmiał się
-Możemy spotkać się nawet dzisiaj-odparłam obojętnie
-To super. Może w tej lodziarni, gdzie byłaś z przyjaciółką?-zaproponował
-Okej. Bądź tam o 18-powiedziałam i nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się 
Uśmiechnęłam się do siebie szeroko. Wiedziałam, że nie mam na co liczyć, ale teraz najważniejsze było jedno - zadzwonił. 
                    
Jest 1 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba i proszę o komentarze <3 Wow, bloga założyłam wczoraj, a już ponad 200 wyświetleń! Dziękuję Wam <3
Następny rozdział dodam w sobotę.. Tak, wiem, że mówiłam, że rozdziały będą co tydzień, ale teraz,gdy są wakacje, a ja mam czas, zdecydowałam, że mogę pisać :) Także następny rozdział dodam w sobotę, a kolejny pojawi się za tydzień, bo wyjeżdżam na obóz konny :) 
Komentujcie! Buziaki, Julka ;* 

1 komentarz:

  1. Zaczyna się super.Czekam na kolejne rozdziały <3 Przy okazji zapraszam na mojego bloga (jestem początkują,więc proszę o wyrozumiałość) www.EchteLiebeforever.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń