Wyłoniłeś się z tłumu,
Gdy ulicą beztrosko szłam.
Twoje światło poraziło mnie w dzień
Twój oddech to mój tlen,
Który we mnie ma swe lokum.
A ja wpadłam w niepokój
No bo jak mogę chcieć
Myśleć o kimś kto nie zna mnie,
Brak mi Twego widoku.
Nieodporny mam rozum.
Gdy ulicą beztrosko szłam.
Twoje światło poraziło mnie w dzień
Twój oddech to mój tlen,
Który we mnie ma swe lokum.
A ja wpadłam w niepokój
No bo jak mogę chcieć
Myśleć o kimś kto nie zna mnie,
Brak mi Twego widoku.
Nieodporny mam rozum.
Julka
Dochodziła 17. A ja leżałam bezczynnie przed telewizorem zamiast szykować się na spotkanie z Robertem Lewandowskim. W końcu zwlekłam się z kanapy i leniwie podreptałam po schodach do swojego pokoju. Stanęłam przed lustrem. Moje długie blond włosy były potargane na wszystkie strony, miałam na sobie za dużą koszulkę i siwe spodenki. W takim stanie nie mogłam się pokazać nikomu, a już na pewno nie napastnikowi Borussii Dortmund. Zrzuciłam z siebie koszulkę i spodenki i paradowałam po pokoju w samej bieliźnie. Otworzyłam na oścież szafę. Gdy zobaczyłam te wszystkie ubrania, aż się przeraziłam. Po kwadransie jednak byłam już przebrana. Ruszyłam szybkim krokiem do łazienki. Chwyciłam szczotkę i zaczęłam starannie przeczesywać włosy. Następnie ułożyłam je i psiknęłam lakierem. Teraz został tylko makijaż. Nałożyłam na twarz trochę podkładu, który idealnie komponował się z moją karnacją. Potem przejechałam miękkim pędzlem po policzkach w celu nadania im barwy lekkiego różu. Zrobiłam idealne kreski oraz podkreśliłam rzęsy. Na powieki wprowadziłam trochę miętowego cienia. Na koniec musnęłam usta błyszczykiem. Całość prezentowała się nienagannie.Nim się spostrzegłam, było za kwadrans 18. W biegu chwyciłam tylko torebkę i szybkim krokiem opuściłam dom.
*
Weszłam zziajana do kawiarni szukając dookoła Lewandowskiego. Nagle zatrzymałam wzrok. Dostrzegłam go przy jednym ze stolików. Gdy go ujrzałam, aż zaparło mi dech w piersiach. Wyglądał nieziemsko. Miał na sobie biały t-shir, który idealnie podkreślał jego wyrzeźbione ciało, a na nim czarną marynarkę. Gdy mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie.
-A już się bałem, że nie przyjdziesz. Wyglądasz pięknie-powiedział i uśmiechnął się czarująco
-Przepraszam, coś mi wypadło. Emm. dziękuję-odpowiedziałam nieśmiało i zaczerwieniłam się
-Usiądziemy?-zaproponował
-Jasne, jasne-odpowiedziałam
Gdy doszliśmy do stolika, Robert odsunął mi krzesło, po czym sam zajął miejsce. I znów poczułam, jak oblewa mnie rumieniec. Po chwili pojawił się przy nas kelner.
-Zdecydowali się Państwo już na coś?-zapytał uprzejmie
Robert spojrzał na mnie znacząco.
-Ja poproszę mrożoną kawę-powiedziałam
-Dla mnie do samo-odparł Robert
Kelner uśmiechnął się i już go nie było.
-Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na to spotkanie-zaczął Lewandowski
-Tak w ogóle to czemu tak Ci zależy? Jestem jedną z milionów Twoich fanek..-odpowiedziałam obojętnie
-Mylisz się. Jesteś wyjątkowa. Sam nie wiem, co tak mnie do Ciebie przyciąga. O czasu, gdy wpadliśmy na siebie, nie mogę przestać o Tobie myśleć-odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Poczułam motylki w brzuchu. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Przecież nie mogłam od razu palnąć, że cały czas o nim myślę!
-Naprawdę?-spytałam zdziwiona
-Tak. Cały czas jestem rozkojarzony i zdekoncentrowany. Nawet Ania była zdziwiona moim zachowaniem-odparł
-Nie wiem co powiedzieć..-powiedziałam spuszczając wzrok, byleby tylko nie patrzeć w te jego cudowne niebieskie oczy
-Najlepiej nic nie mów. Gdyby nie to,że dookoła nas tyle ludzi, teraz najzwyczajniej w świecie pocałowałbym Cię-odrzekł śmiało Robert wpatrując się we mnie
-Przestań- mówiąc to odeszłam skrępowana od stolika i już kierowałam się do wyjścia
-Poczekaj! Julia! Przepraszam!-krzyczał za mną Robert
Nie słuchając go po prostu wyszłam z lodziarni. Jak on mógł? Przecież ma narzeczoną! Sama nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Czy się cieszyć, czy wręcz przeciwnie. W końcu nie codziennie słyszy się od Roberta Lewandowskiego, że chciałby Cię pocałować. Muszę przyznać, że gdybyśmy byli gdzieś sami, na pewno bym mu uległa. To byłoby silniejsze ode mnie. Bóg wie, czym mogłoby się to skończyć.
*
Gdy weszłam do domu, od razu sięgnęłam po telefon, by zadzwonić do Roksany. Przyjaciółka będzie u mnie za 30 minut. Zdjęłam przewieszoną przez ramię torebkę i rzuciłam ją gdzieś w kąt. Nagle rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie wstałam z łóżka, na którym wcześniej się ulokowałam i spojrzałam na wyświetlacz. Gdy tylko zobaczyłam, kto dzwoni, od razu odrzuciłam połączenie. Nie trudno się domyślić,że był to Robert. Sama nie wiedziałam, dlaczego tak się zachowuję. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć, że on mógł mi coś takiego powiedzieć. Przecież miał narzeczoną! A ze mną widział się po raz drugi.. W ogóle nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Muszę to sobie spokojnie poukładać, a na razie nie chcę z nim rozmawiać.
Nagle moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Pędem poleciałam otworzyć. Tak się ucieszyłam, gdy w progu ujrzałam przyjaciółkę. Teraz musiałam się komuś porządnie wygadać. Poszłyśmy do mojego pokoju. Na szafce stały już wcześniej przygotowane przeze mnie dwa kubki naszego ulubionego, gorącego kakao. Gdy opowiedziałam przyjaciółce,jak przebiegło nasze spotkanie, ta również nie mogła uwierzyć. Roksana po prostu była zszokowana. Nagle na mój telefon przyszedł sms. Mimo to, że był od Roberta, postanowiłam go odczytać.
Nie zachowujmy się jak dzieci. Wiem, że tego chciałaś. Robert
-Co proszę?!!? Jaki on ma tupet!-krzyknęłam po odczytaniu wiadomości
-Facet myśli, że może mieć każdą, ale ja mu pokażę, że się grubo myli!-powiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo
-Co planujesz?-spytała Roksana i uśmiechnęła się szeroko
-Najpierw rozkocham go w sobie, a potem pokażę mu gdzie jest jego miejsce!-odpowiedziałam
-Hmm.. No sama nie wiem,czy to dobry pomysł..-rzekła niezbyt entuzjastycznie dziewczyna
-Zaufaj mi-odpowiedziałam pewnie
Wzięłam telefon i wybrałam numer bruneta. Po dwóch sygnałach usłyszałam już jego ciepły głos
-Tak się cieszę, że dzwonisz-powiedział radośnie
(Nie ciesz się za bardzo)-pomyślałam i zachichotałam
-Emm.. przemyślałam wszystko i miałeś rację. Spotkajmy się jutro o 12 w parku-rzekłam
-Nie mogę się doczekać-odrzekł Robert
-Cześć-powiedziałam i rozłączyłam się
Uśmiechnęłam się tryumfalnie do Roksany.
-Teraz się zabawimy-powiedziałam i zaśmiałyśmy się
Przepraszam, że rozdział dzisiaj, a nie wczoraj, ale wczoraj nie zdążyłam, bo mecz.
Borussia pokonała Bayern 4:2!! W końcu ktoś pokazał Bawarczykom, gdzie ich miejsce! To był naprawdę świetny mecz :) Jak ja się darłam przy każdym golu strzelonym dla BVB! A najgłośniej przy tym Roberta, a jak się później okazało, był na spalonym i nie zaliczyli -,- Ale najważniejsze, że wygrali i to takie trofeum, taki ważny mecz, dwubramkową przewagą i najważniejsze, Z BAYERNEM! Dla mnie zawsze jesteście najlepsi <3
A co do rozdziału. Mam nadzieję, że się podoba i proszę o kilka komentarzy :) Następny rozdział pojawi się za tydzień, bo dzisiaj wyjeżdżam na tydzień na obóz konny :)
Buziaki, Julka ;*