niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 2

Wyłoniłeś się z tłumu,
Gdy ulicą beztrosko szłam.
Twoje światło poraziło mnie w dzień
Twój oddech to mój tlen,
Który we mnie ma swe lokum.
A ja wpadłam w niepokój
No bo jak mogę chcieć
Myśleć o kimś kto nie zna mnie,
Brak mi Twego widoku.
Nieodporny mam rozum.

Julka
Dochodziła 17. A ja leżałam bezczynnie przed telewizorem zamiast szykować się na spotkanie z Robertem Lewandowskim. W końcu zwlekłam się z kanapy i leniwie podreptałam po schodach do swojego pokoju. Stanęłam przed lustrem. Moje długie blond włosy były potargane na wszystkie strony, miałam na sobie za dużą koszulkę i siwe spodenki. W takim stanie nie mogłam się pokazać nikomu, a już na pewno nie napastnikowi Borussii Dortmund. Zrzuciłam z siebie koszulkę i spodenki i paradowałam po pokoju w samej bieliźnie. Otworzyłam na oścież szafę. Gdy zobaczyłam te wszystkie ubrania, aż się przeraziłam. Po kwadransie jednak byłam już przebrana. Ruszyłam szybkim krokiem do łazienki. Chwyciłam szczotkę i zaczęłam starannie przeczesywać włosy. Następnie ułożyłam je i psiknęłam lakierem. Teraz został tylko makijaż. Nałożyłam na twarz trochę podkładu, który idealnie komponował się z moją karnacją. Potem przejechałam miękkim pędzlem po policzkach w celu nadania im barwy lekkiego różu. Zrobiłam idealne kreski oraz podkreśliłam rzęsy. Na powieki wprowadziłam trochę miętowego cienia. Na koniec musnęłam usta błyszczykiem. Całość prezentowała się nienagannie.Nim się spostrzegłam, było za kwadrans 18. W biegu chwyciłam tylko torebkę i szybkim krokiem opuściłam dom.
*
Weszłam zziajana do kawiarni szukając dookoła Lewandowskiego. Nagle zatrzymałam wzrok. Dostrzegłam go przy jednym ze stolików. Gdy go ujrzałam, aż zaparło mi dech w piersiach. Wyglądał nieziemsko. Miał na sobie biały t-shir, który idealnie podkreślał jego wyrzeźbione ciało, a na nim czarną marynarkę. Gdy mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie.
-A już się bałem, że nie przyjdziesz. Wyglądasz pięknie-powiedział i uśmiechnął się czarująco
-Przepraszam, coś mi wypadło. Emm. dziękuję-odpowiedziałam nieśmiało i zaczerwieniłam się
-Usiądziemy?-zaproponował
-Jasne, jasne-odpowiedziałam
Gdy doszliśmy do stolika, Robert odsunął mi krzesło, po czym sam zajął miejsce. I znów poczułam, jak oblewa mnie rumieniec. Po chwili pojawił się przy nas kelner.
-Zdecydowali się Państwo już na coś?-zapytał uprzejmie
Robert spojrzał na mnie znacząco. 
-Ja poproszę mrożoną kawę-powiedziałam
-Dla mnie do samo-odparł Robert
Kelner uśmiechnął się i już go nie było. 
-Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na to spotkanie-zaczął Lewandowski
-Tak w ogóle to czemu tak Ci zależy? Jestem jedną z milionów Twoich fanek..-odpowiedziałam obojętnie
-Mylisz się. Jesteś wyjątkowa. Sam nie wiem, co tak mnie do Ciebie przyciąga. O czasu, gdy wpadliśmy na siebie, nie mogę przestać o Tobie myśleć-odpowiedział i spojrzał mi głęboko w oczy
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Poczułam motylki w brzuchu. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Przecież nie mogłam od razu palnąć, że cały czas o nim myślę!
-Naprawdę?-spytałam zdziwiona
-Tak. Cały czas jestem rozkojarzony i zdekoncentrowany. Nawet Ania była zdziwiona moim zachowaniem-odparł 
-Nie wiem co powiedzieć..-powiedziałam spuszczając wzrok, byleby tylko nie patrzeć w te jego cudowne niebieskie oczy
-Najlepiej nic nie mów. Gdyby nie to,że dookoła nas tyle ludzi, teraz najzwyczajniej w świecie pocałowałbym Cię-odrzekł śmiało Robert wpatrując się we mnie 
-Przestań- mówiąc to odeszłam skrępowana od stolika i już kierowałam się do wyjścia
-Poczekaj! Julia! Przepraszam!-krzyczał za mną Robert
Nie słuchając go po prostu wyszłam z lodziarni. Jak on mógł? Przecież ma narzeczoną! Sama nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Czy się cieszyć, czy wręcz przeciwnie. W końcu nie codziennie słyszy się od Roberta Lewandowskiego, że chciałby Cię pocałować. Muszę przyznać, że gdybyśmy byli gdzieś sami, na pewno bym mu uległa. To byłoby silniejsze ode mnie. Bóg wie, czym mogłoby się to skończyć.
*
Gdy weszłam do domu, od razu sięgnęłam po telefon, by zadzwonić do Roksany. Przyjaciółka będzie u mnie za 30 minut. Zdjęłam przewieszoną przez ramię torebkę i rzuciłam ją gdzieś w kąt. Nagle rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Niechętnie wstałam z łóżka, na którym wcześniej się ulokowałam i spojrzałam na wyświetlacz. Gdy tylko zobaczyłam, kto dzwoni, od razu odrzuciłam połączenie. Nie trudno się domyślić,że był to Robert. Sama nie wiedziałam, dlaczego tak się zachowuję. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć, że on mógł mi coś takiego powiedzieć. Przecież miał narzeczoną! A ze mną widział się po raz drugi.. W ogóle nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Muszę to sobie spokojnie poukładać, a na razie nie chcę z nim rozmawiać. 
Nagle moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Pędem poleciałam otworzyć. Tak się ucieszyłam, gdy w progu ujrzałam przyjaciółkę. Teraz musiałam się komuś porządnie wygadać. Poszłyśmy do mojego pokoju. Na szafce stały już wcześniej przygotowane przeze mnie dwa kubki naszego ulubionego, gorącego kakao. Gdy opowiedziałam przyjaciółce,jak przebiegło nasze spotkanie, ta również nie mogła uwierzyć. Roksana po prostu była zszokowana. Nagle na mój telefon przyszedł sms. Mimo to, że był od Roberta, postanowiłam go odczytać. 
Nie zachowujmy się jak dzieci. Wiem, że tego chciałaś. Robert
-Co proszę?!!? Jaki on ma tupet!-krzyknęłam po odczytaniu wiadomości
-Facet myśli, że może mieć każdą, ale ja mu pokażę, że się grubo myli!-powiedziałam i uśmiechnęłam się tajemniczo
-Co planujesz?-spytała Roksana i uśmiechnęła się szeroko
-Najpierw rozkocham go w sobie, a potem pokażę mu gdzie jest jego miejsce!-odpowiedziałam
-Hmm.. No sama nie wiem,czy to dobry pomysł..-rzekła niezbyt entuzjastycznie dziewczyna
-Zaufaj mi-odpowiedziałam pewnie
Wzięłam telefon i wybrałam numer bruneta. Po dwóch sygnałach usłyszałam już jego ciepły głos
-Tak się cieszę, że dzwonisz-powiedział radośnie
(Nie ciesz się za bardzo)-pomyślałam i zachichotałam
-Emm.. przemyślałam wszystko i miałeś rację. Spotkajmy się jutro o 12 w parku-rzekłam
-Nie mogę się doczekać-odrzekł Robert
-Cześć-powiedziałam i rozłączyłam się
Uśmiechnęłam się tryumfalnie do Roksany. 
-Teraz się zabawimy-powiedziałam i zaśmiałyśmy się
                      
Przepraszam, że rozdział dzisiaj, a nie wczoraj, ale wczoraj nie zdążyłam, bo mecz.
Borussia pokonała Bayern 4:2!! W końcu ktoś pokazał Bawarczykom, gdzie ich miejsce! To był naprawdę świetny mecz :) Jak ja się darłam przy każdym golu strzelonym dla BVB! A najgłośniej przy tym Roberta, a jak się później okazało, był na spalonym i nie zaliczyli -,- Ale najważniejsze, że wygrali i to takie trofeum, taki ważny mecz, dwubramkową przewagą i najważniejsze, Z BAYERNEM! Dla mnie zawsze jesteście najlepsi <3 
A co do rozdziału. Mam nadzieję, że się podoba i proszę o kilka komentarzy :) Następny rozdział pojawi się za tydzień, bo dzisiaj wyjeżdżam na tydzień na obóz konny :)
Buziaki, Julka ;*

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 1

Wiszę nad ziemią centymetr albo dwa,
Zazdrość, nienawiść jak mrówki błądzą wśród traw,
Zamykam oczy i liczę do trzynastu,
Nim zajdzie słońce tęsknić za Tobą będę znów.


Julka
Gdy otworzyłam oczy, od razu same mi się zamknęły w wyniku spotkania z silnymi promieniami słonecznymi, które wprost wdzierały się do mojej sypialni. Wyszłam spod kołdry i usiadłam po turecku na wygodnym łóżku. Zgarnęłam na jeden bok moje długie blond włosy i wstałam z łóżka ubierając przy tym jedwabny szlafrok. Podreptałam do łazienki. Związałam włosy w niedbałego koka i przemyłam twarz zimną wodą. Ta czynność nieco mnie pobudziła. Następnie umyłam zęby oraz nałożyłam na twarz żel nawilżający. Po odczekaniu 2 minut zmyłam  go starannie, po czym wytarłam twarz miękkim ręcznikiem. Na koniec rozpuściłam włosy i dokładnie je rozczesałam. Po porannej toalecie wróciłam do mojego pokoju. Teraz dylemat. Co ubrać? Stanęłam przy szafie wypchanej po brzegi i zaczęłam rozmyślać, co na siebie włożyć. W końcu zdecydowałam się na taki zestaw. Po chwili byłam już przebrana. Zaścieliłam łóżko i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół drewnianymi schodami. Przy stole w jadalni dostrzegłam tatę pijącego swoją ulubioną mocną, poranną kawę. Mama zaś krzątała się w kuchni przygotowując śniadanie. Przywitałam się z obojgiem rodziców i zajęłam miejsce przy nakrytym stole. Po chwili mama nałożyła każdemu na talerz porcję jajecznicy prosto z patelni. Była przepyszna. Po skończonym posiłku przyszła po mnie Roksana i razem pojechałyśmy na uczelnię.
Na zajęciach w ogóle nie mogłam się skupić. Cały czas byłam zamyślona i nieobecna. A o kim tak rozmyślałam? Oczywiście o nikim innym, jak Robercie Lewandowskim. Cały czas łudziłam się, że do mnie zadzwoni. Gdy tylko mój telefon wibrował, miałam nadzieję, że będzie to właśnie Robert. Niestety, takowy telefon nie miał miejsca. O 16 w końcu skończyła się ta męczarnia. Postanowiłyśmy, z Roksaną, że pojedziemy do centrum na lody. Tak więc zrobiłyśmy. Po kwadransie byłyśmy już w lodziarni. Usiadłyśmy wygodnie przy stoliku i złożyłyśmy zamówienie. Obie wzięłyśmy średnie śmietankowe lody z polewą toffi i posypką. Po chwili dostałyśmy zimny deser. Lody były pyszne. Gdy skończyłyśmy, zostawiłyśmy na stoliku pieniądze i wyszłyśmy z lokalu. Kiedy szłyśmy jedną z dobrze nam znanych ulic Dortmundu, nagle moje serce szybciej zabiło. Ku naszym oczom ukazał się właśnie Robert Lewandowski. Nie był niestety sam. Szedł przytulając do siebie swoją narzeczoną-Anię. Oboje byli roześmiani  i szczęśliwi. Czyli jednak się pogodzili. Gdyby nie tamto spotkanie po meczu, byłabym szczęśliwa, że się pogodzili. Teraz jednak w głębi duszy czułam coś znacznie innego. Czyżby to była zazdrość, a może złość? Najgorsze było to, że gdy Robert spojrzał na mnie i poznał mnie, spuścił od razu wzrok i bez słowa przeszedł obok mnie. Jaką ja byłam kretynką. Liczyłam na to, że Robert Lewandowski do mnie zadzwoni. Jestem żałosna. Stałam nadal jak wryta i tępo patrzyłam się przed siebie. Nagle znalazłam się w objęciach Roksany. Nikt nie znał mnie lepiej niż ona. Oparłam głowę na jej ramieniu i rozpłakałam się.
-Ciii, nie jest tego wart-powiedziała przyjaciółka i otarła mi łzy z policzka
-Jaka ja jestem głupia. Ja wierzyłam w to, że on do mnie....-odpowiedziałam łkając
-Wyrzuć go sobie najlepiej z głowy-rzekła delikatnie Roksi
-Nie ma innego wyjścia-odsunęłam się od przyjaciółki i przybrałam coś na kształt uśmiechu
-Dzielna dziewczynka-odpowiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie
-Wracamy do domu?-spytałam ocierając łzy
-Jasne-odpowiedziała Roksana
Ruszyłyśmy do samochodu. Po 20-dziestu minutach Roksana zaparkowała pod moim domem.
-Dzięki. Może wejdziesz?-zaproponowałam
-Chciałabym,ale obiecałam rodzicom,że dzisiaj zajmę się Łukaszem (młodszy brat)-odpowiedziała Roksana
-A może przyjechałabyś do mnie na noc?-powiedziałam nie odpuszczając
-W sumie czemu nie! Będę o 20. Pa!-odpowiedziała Roksana i pojechała
Weszłam do domu. Rodziców oczywiście nie było. Praca. Rzuciłam byle gdzie torbę, zdjęłam buty i poszłam do kuchni. Na lodówce znalazłam karteczkę z napisem:

 Będziemy późno. Kochamy Cię <3 

Jak zwykle. Wyjęłam z szafki talerz i nałożyłam spaghetti zrobione przez mamę. Po posiłku wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam z kieszeni i'Phone i gdy tylko go odblokowałam, po policzku pociekła mi łza. Ku moim oczom ukazało się nasze wspólne zdjęcie z Robertem zrobione tamtego dnia, które miałam ustawione jako tapeta. Nie rozklejaj się znowu-powiedziałam cicho do siebie. Odłożyłam telefon i przytuliłam się do poduszki. Nagle usłyszałam, że telefon wibruje. Od razu zerwałam się z łóżka i chwyciłam za niego. Dzwonił nieznany numer. 
-Halo?-odebrałam
-Cześć. Tu Robert. Bardzo Cię przepraszam, że na mieście Cię olałem. Jest mi strasznie głupio. Ale nie miałem innego wyjścia. Anka od razu robiłaby sceny. Mam nadzieję, że zechcesz ze mną rozmawiać?-rzekł 
-Emm.. Jednak dzwonisz. Muszę przyznać, że było mi wtedy bardzo przykro-powiedziałam sucho
-Czuję się jak skończony dupek. Proszę Cię, pozwól mi to naprawić i spotkajmy się-odpowiedział 
-Sama nie wiem..-rzuciłam oschle 
-Daj mi szansę-powiedział błagalnie
-Nie odpuścisz, prawda?-spytałam i zaśmiałam się
-Nigdy-odrzekł radośnie 
-No dobra. Spotkajmy się-powiedziałam w końcu ulegając czarującemu brunetowi 
-Kiedy znajdziesz dla mnie chwilę?-spytał Robert i zaśmiał się
-Możemy spotkać się nawet dzisiaj-odparłam obojętnie
-To super. Może w tej lodziarni, gdzie byłaś z przyjaciółką?-zaproponował
-Okej. Bądź tam o 18-powiedziałam i nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłam się 
Uśmiechnęłam się do siebie szeroko. Wiedziałam, że nie mam na co liczyć, ale teraz najważniejsze było jedno - zadzwonił. 
                    
Jest 1 rozdział :) Mam nadzieję, że się Wam spodoba i proszę o komentarze <3 Wow, bloga założyłam wczoraj, a już ponad 200 wyświetleń! Dziękuję Wam <3
Następny rozdział dodam w sobotę.. Tak, wiem, że mówiłam, że rozdziały będą co tydzień, ale teraz,gdy są wakacje, a ja mam czas, zdecydowałam, że mogę pisać :) Także następny rozdział dodam w sobotę, a kolejny pojawi się za tydzień, bo wyjeżdżam na obóz konny :) 
Komentujcie! Buziaki, Julka ;* 

czwartek, 25 lipca 2013

Prolog


Gdybyś powiedziała mi, że kiedyś będą tutaj wszyscy

Nigdy bym nie zwątpił w to co mam
Gdybym dostrzegł cię u mego boku w mojej bitwie wcześniej
Wtedy czułbym, że nie jestem sam
Przerzuć kartkę, zaryzykuj, bądź dziwakiem
Nie idź ścieżką, własną depcz, otwórz głowę
Zanim powiesz, zrozum, bądź
Nigdy nie burz, buduj, twórz
Smakuj, milcz, myśl i czuj
Zrozumiałem - by żyć musisz chwytać dzień
Wstań by biec, bo istnieć nie znaczy żyć
Weź się w garść, ten dzień jest twoim dniem
A wierzę, że będzie dla każdego z nas piękno w naszych sercach


Mam na imię Julia. Jestem 21-letnią studentką dziennikarstwa o specjalizacji sportowej. Od 5-ciu lat mieszkam wraz z rodzicami w Dortmundzie. Jestem jedynaczką. Mimo to, że moi rodzice mają pieniądze, ja nie jestem rozpieszczona. Całym sercem kibicuję tutejszemu klubowi- Borussii Dortmund. Znam całą historię klubu, wszystkich zawodników. Nie ukrywam jednak, że moim największym idolem jest Robert Lewandowski. Podziwiam go za wszystko. Za to, że zawsze dąży do celu, nie uderzyła mu do głowy woda sodowa, bardzo podoba mi się jego styl gry, osobowość. Muszę przyznać, że Robert jest również bardzo przystojny. Jest po prostu moim ideałem. Na każdym meczu Borussii, moje oczy są zwrócone głównie na niego. Pomijając piłkę, moim życiem są konie i jazda konna. Jeżdżę konno około 8 lat. Niedaleko jest bardzo dobra stadnina, w której bywam w każdą niedzielę. Mam też najlepszą przyjaciółkę, z którą spotykam się niemalże codziennie. Ma na imię Roksana. Znamy się od dziecka. Jesteśmy dla siebie jak siostry. Jej rodzina przeprowadziła się w jednym czasie do Dortmundu, co my. Roksana również jest oddaną fanką BVB. Za to jej ulubieńcem jest Marco Reus.

Dziś jest sobota, co oznacza mecz. Pszczółki grają z Schalke na Signal Iduna Park. O 14 przyjeżdża po mnie Roksana i jedziemy na mecz. Obie mamy miesięczne karnety, dzięki którym możemy chodzić na każde spotkanie. 
Dochodziła 11:15. Z racji tego, że jest weekend mogłam sobie dłużej pospać. Przekręciłam się na drugi bok i wyciągnęłam rękę po mojego białego iPhone’a.  Sprawdziłam Facebooka, Instagrama. Odłożyłam telefon na miejsce i wyszłam spod kołdry. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się. Ubrałam miękki, fioletowy szlafrok i poszłam do łazienki. Związałam włosy w niedbałego koka i przemyłam twarz zimną wodą. Następnie umyłam zęby i wytarłam twarz. Rozczesałam moje długie, potargane blond włosy i upięłam je w wysokiego kucyka. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Stanęłam przed nią opierając dłonie na biodrach i myśląc, co ubrać. W końcu wyjęłam z szafy ciemnoniebieskie rurki, szarą bokserkę i jeansową katanę. Gdy byłam przebrana, zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i schodząc po schodach podreptałam do kuchni. Wyjęłam dwa tosty i włożyłam je do tostera. Następnie wlałam do szklanki świeży sok pomarańczowy. Nagle aż podskoczyłam, gdy usłyszałam dźwięk tostera  informujący o tym, że grzanki są gotowe. Posmarowałam je dżemem truskawkowym, usiadłam przy stole w jadalni i zaczęłam jeść. Rodziców nie było w domu. Oboje byli w pracy. Mieli dużą firmę montującą solary słoneczne, więc zarabiali dużo pieniędzy. Po posiłku umyłam talerz i poszłam do salonu. Usiadłam wygodnie na sofie i włączyłam telewizor.W programie plotkarskim mówili o moim idolu. Wsłuchując się w telewizor, dowiedziałam się, że podobno przyłapano go na kłótni z Anią. Trochę się tym zmartwiłam. Zawsze uważałam ich na świetną parę. 
-Julka, teraz bierz się za niego-usłyszałam
Odwróciłam się i zobaczyłam przekraczającą próg Roksanę. Uśmiechnęłam się do niej.
-Przestań. Mogę sobie tylko pomarzyć, że kiedyś poznam go-odparłam smutno 
-Nigdy nie mów nigdy-odrzekła  przyjaciółka z uśmiechem
Dziewczyna była już gotowa na mecz. Miała na sobie meczową koszulkę Borussen z numerem „11” i nazwiskiem „Reus”.
-To co, jedziemy?-spyta Roksana
-Daj mi chwilkę-odrzekłam i pobiegłam na górę
Wyjęłam z szafy żółto-czarną koszulkę z numerem „9” i nazwiskiem „Lewandowski”. Ubrałam jeszcze czarne rurki, a na policzku namalowałam serduszko w barwach BVB. Poprawiłam jeszcze tylko makijaż i zbiegłam na dół.
-Jedziemy-powiedziałam z szerokim uśmiechem
Przed każdym meczem czułam motylki w brzuchu. Tego po prostu nie da się opisać. To trzeba przeżyć. Wsiadłyśmy do samochodu Roksany i ruszyłyśmy pod Signal Iduna Park. Po 20-dziestu minutach byłyśmy już na miejscu. Przed stadionem były już tłumy. Poszyłyśmy ustawić się do kolejki przy wejściu. Po 15-nastu minutach udało nam się wejść na trybunę. Zajęłyśmy najlepsze miejsca i czekałyśmy, aż rozpoczną się derby. Gdy na trybunie nie było żadnego wolnego miejsca, na murawę wbiegli piłkarze. Pszczółki grały w podstawowym składzie. W końcu sędzia rozpoczął mecz. Przez większość czasu Borussia była przy piłce. Chłopaki stwarzali dobre sytuacje, ale nie udawało im się ich wykończyć. W końcu w 36 minucie padł GOL! Po dośrodkowaniu Marco Reusa piłkę do siatki skierował głową Robert Lewandowski! BVB prowadziło 1:0. Wynik ten nie zmienił się do przerwy. Po 15-nastu minutach rozpoczęła się druga połowa. W 52 minucie zawodnik Schalke pokonał Romana Weidenfellera. Niestety-remis. Przez kolejny kwadrans nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. I nagle i 71 minucie padł gol dla Borussii! Tym razem strzelcem Illkay Gundogan! Mamy wynik 2:1. I takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. Borussia, prawie jak zawsze wyszła zwycięsko. Ludzie zaczęli ustawiać się do wyjścia. Powoli z Roksi zbliżałyśmy się do bramki. W końcu udało nam się wydostać na zewnątrz. Musiałam skorzystać z toalety. Szybko pobiegłam w kierunku toalet. Nagle wbiegł na mnie jakiś zakapturzony mężczyzna. W wyniku zderzenia upadłam na ziemię.
-Najmocniej przepraszam!-usłyszałam głos mężczyzny
-Nie szkodzi-odrzekłam cicho łapiąc się za głowę
Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać. Nagle zerwał się potężny wiatr i z głowy chłopaka zsunął się kaptur. Gdy zobaczyłam jego twarz, nie mogłam w to uwierzyć.
-Ty jesteś Robert Lewandowski!-krzyknęłam
-Tak. Proszę, bądź ciszej-odrzekł chłopak i z powrotem nałożył kaptur
-Och.. Przepraszam-powiedziałam zawstydzona
-To ja powinienem przeprosić. Może w ramach rekompensaty będę mógł zaprosić Cię na kawę?-rzekł Robert Lewandowski
-Z chęcią-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko
-Jak masz na imię?-spytał
-Julia-odpowiedziałam krótko
-Piękne imię, jak i jego właścicielka-rzekł Robert i uśmiechnął się do mnie
-Emm.. dziękuję-odpowiedziałam i poczułam, że się czerwienię-zagrał Pan dzisiaj świetny mecz-dokończyłam i spojrzałam na niego
-Dziękuję. Żaden pan. Mów mi Robert-powiedział zakapturzony i wyciągnął rękę w moją stronę
Gdy uścisnął moją dłoń, aż zadrżałam. Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo.
-Mam prośbę.. Czy mogłabym dostać Twój autograf?-spytałam nieśmiało i zaśmiałam się
-Jasne!-odpowiedział Robert
-Może na koszulce?-rzekłam i odwróciłam się plecami do chłopaka
-Jakoś nie kojarzę tego nazwiska-powiedział Robert i zaśmiał się
Poczułam łaskotanie markera, którym podpisywał mi się Robert.
-Gotowe!-rzekł brunet i uśmiechnął się do mnie
-Dziękuję-odparłam z uśmiechem
-Może zrobimy sobie zdjęcie?-zaproponował
-Miałam o to pytać-odpowiedziałam i zaśmiałam się
Wyjęłam z kieszeni mojego iPhone’a i włączając samowyzwalacz podeszłam do Roberta. Poczułam na swoim biodrze dłoń chłopaka. Czułam motylki w brzuchu. Czekaliśmy z uśmiechem, aż telefon zrobi zdjęcie. Po chwili fotka była gotowa. Nie zdążyliśmy się jeszcze od siebie odsunąć, a nagle ręka Roberta zsunęła się niżej. Chłopak szybko zabrał ją stamtąd i odsunął się ode mnie.
-Przepraszam-rzekł zawstydzony
-Nie masz za co przepraszać-odpowiedziałam z uśmiechem
-Bardzo miło było mi Cię poznać, ale teraz przepraszam, bo bardzo się spieszę-powiedział Robert
-Jasne-odrzekłam smutno
-Pewnie słyszałaś w mediach o mojej kłótni z Anią-rzekł zawstydzony-teraz właśnie lecę przeprosić i to wszystko odkręcić-dokończył 
-Nie ma sprawy, nie tłumacz mi się-odpowiedziałam spuszczając wzrok
-Ale musimy się jeszcze kiedyś spotkać. Podasz mi swój numer?-spytał
-Emm.. dobra-odpowiedziałam i podyktowałam chłopakowi numer 
-Dziękuję. Bardzo przepraszam, ale muszę iść-rzekł Robert patrząc za zegarek- chciałbym jeszcze spotkać ją przed wylotem na zawody-dokończył
-To do zobaczenia-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Robert uśmiechnął się do mnie szeroko, pomachał mi i pobiegł przed siebie. 
Stanęłam jak wryta i nadal nie mogłam uwierzyć w to,co się stało. Ja, zwykła dziewczyna spotkałam Roberta Lewandowskiego. I na dodatek podałam mu swój numer. Ale przecież nawet nie mam o czym marzyć. On na pewno do mnie nie zadzwoni. 
-Julka, tu jesteś! Wszędzie Cię szukam!-usłyszałam krzyk biegnącej w moim kierunku Roksany
-Nigdy nie zgadniesz, kogo spotkałam-powiedziałam patrząc przed siebie
-No, oświeć mnie-odpowiedziała
Bez słowa pokazałam dziewczynie telefon, na którym widoczne było moje zdjęcie z Robertem Lewandowskim. 
-No nie wierzę!!!-krzyknęła Roksana-Jak?!-dokończyła
-Biegłam w stronę toalet. On też się spieszył. Wpadłam na niego albo on na mnie, nieważne. Upadłam, pomógł mi wstać. Chwilkę pogadaliśmy, dał mi autograf, zrobiliśmy fotkę, podałam mu mój numer i pobiegł spotkać się z Anią-dokończyłam jak gdyby nigdy nic
-A jeszcze dziś mówiłaś, że nigdy go nie poznasz!-odrzekła radośnie Roksana
-Fakt, nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć-odpowiedziałam
-Chodź, jedziemy do domu, może wtedy to do Ciebie dotrze!-powiedziała moja przyjaciółka i pociągnęła mnie za rękę w stronę samochodu.
                 
Mam już dla Was prolog! Mam nadzieję, że się spodoba i zaciekawi Was ta historia :) 
Bardzo proszę o jakiś komentarz. Rozdział 1 dodam jutro. A potem rozdziały będą pojawiały się co tydzień, w jakiś określony dzień. Chyba,że coś mi wypadnie, ale zawsze dam Wam znać :) 
Buziaki, Julka ;*

Bohaterowie

Cześć :) Jestem Julka i to jest mój drugi blog. Zapraszam również wszystkich na mojego pierwszego bloga - http://echteisgelb.blogspot.com/
Na tym blogu będę również pisać historię Julii i Roberta. Mam nadzieję, że się Wam spodoba, a teraz przedstawię Wam głównych bohaterów:

Julka


Szalona, 21-letnia studentka dziennikarstwa sportowego mieszkająca w Dortmundzie. Zagorzała fanka tutejszego klubu-Borussii Dortmund. Jej ideałem jest Robert Lewandowski i marzy o tym, bo go poznać. Ma najlepszą przyjaciółkę Roksanę, która jest dla niej jak siostra. Oprócz piłki kocha konie i jeździ konno. 

Roksana 


Rówieśniczka Julki. Studentka języka niemieckiego mieszkająca w Dortmundzie. Razem z Julką chodzi na każdy mecz Borussii Dortmund. Marzy o spotkaniu z Marco Reusem. 

Robert Lewandowski


25-letni napastnik Borussii Dortmund. Tworzy na pozór szczęśliwą parę z karateczką, Anną, jeszcze Stachurską. Czuje, że jego uczucie do niej powoli wygasa, nie dogadują się jak dawniej. Ma dwóch najlepszych przyjaciół. Marco Reusa i Wojtka Szczęsnego.Spotkanie z pewną dziewczyną odmieni jego całe życie. 

Marco Reus


24-letni zawodnik Borussii Dortmund. Najlepszy przyjaciel Roberta. Uwielbia imprezować. Nie jest stały w związkach. Cały czas czeka na tę "jedyną". 

Wojtek Szczęsny


23-letni zawodnik Arsenalu Londyn. Bardzo dobry przyjaciel Roberta. Starają często się spotykać i bardzo często rozmawiają na Sykpe. Wojtek lubi się nieźle zabawić. Pomiędzy nim, a Robertem wybuchnie mały konflikt, gdy obu spodoba się ta sama dziewczyna. 

W opowiadaniu wystąpią jeszcze postaci drugoplanowe, takie jak: 
-Ania Stachurska
-Piłkarze Borussii
-Iwona Lewandowska
-Rodzice Julki

Myślę, że prolog pojawi się jeszcze dzisiaj :)