Julka
Tej nocy nie mogłam zmrużyć oka. Wszystko przez okropny ból brzucha, jaki mi towarzyszył. Nie miałam pojęcia, co było jego przyczyną. Co jakiś czas również kręciło mi się w głowie oraz zalewały mnie raz zimne, raz gorące poty. To była po prostu męczarnia. Robert oczywiście opiekował się mną. Najpierw zaparzył jakieś ziółka, potem dał mi tabletkę. Jednak, gdy sprawdzone środki nie zadziałały, postanowiliśmy, a właściwie Robert postanowił zadzwonić do szpitala. Nalegałam, by wstrzymał się z tym, bo nie miałam najmniejszej ochoty lądować w szpitalu, chociażby na zwykłej obserwacji. Mam już dość tego miejsca, nawet, jeśli bywałam tam jako pacjent. No, ale mój uparty chłopak postawił na swoim. Po niespełna 30 minutach przyjechała karetka i zabrała mnie do dortmundzkiego szpitala. Robert oczywiście nie chciał słuchać, żeby został w domu i się wyspał. Od razu pojechał swoim BMW za karetką. Gdy dotarliśmy do miejsce, zabrano mnie na badania. Na koniec dali mi środki przeciwbólowe, a po nich momentalnie odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Ze snu wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Zazwyczaj jestem wyczulona na dźwięki i podczas snu, nawet najmniejszy szmer potrafi mnie obudzić. To jest naprawdę bardzo uciążliwe. Niekiedy budzę się dosłownie co chwilę. Tu szczeka pies sąsiadów, tam jedzie wielka ciężarówka, której ciężar przechyla się na boki, jeszcze gdzie indziej słychać klakson samochodu. Podniosłam głowę i zaprosiłam gościa do środka. W progu ujrzałam oczywiście napastnika Borussii Dortmund. Powitał mnie promiennym uśmiechem oraz ogromnym bukietem czerwonych róż. Na jego widok od razu zrobiło mi się radośniej. Robert podszedł do mnie i usiadł na brzegu łóżka.
-Jak się czujesz, skarbie? - spytał czule
-Jest już lepiej, ból ustąpił - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się
-Martwiłem się - rzekł chłopak
-Niepotrzebnie. Ból minął, mogliśmy zostać w domu, obyłoby się bez tego całego zamieszania.. -powiedziałam spuszczając wzrok
Nagle drzwi się otworzyły, a do sali wszedł doktor. Był to średniego wzrostu siwy mężczyzna z przyjemnym wyrazem twarzy.
-Jak dobrze, że są Pastwo oboje - rzekł radośnie
-Nie rozumiem.. - odparł lekko zdziwi Robert
-Muszę Państwo poinformować, iż za 8 miesięcy zostaniecie rodzicami! - odparł z uśmiechem doktor
W tej chwili kompletnie mnie zamurowało. Będziemy mieli dziecko?! Jak to mogło się wydarzyć?! Prawie zawsze się zabezpieczaliśmy! Nie, to nie może być prawda, to jakaś pomyłka! Nie jestem gotowa na dziecko! Mam zostać matką w wieku 21 lat?! Całe życie przede mną, ja chcę żyć pełnią życia, bawić się! A nie zmieniać pieluchy i spacerować z wózkiem.
W końcu po chwili Robert zabrał głos:
-Jest pan pewien? To nie może być prawda, czy nie zaszła jakaś pomyła?
-Wszystkie bóle związane były tylko i wyłącznie z ciążą. Gratulację, będziecie mieć synka lub córeczkę! - odpowiedział lekarz, po czym wyszedł z sali zamykając za sobą drzwi
Zapadła cisza. Bałam się odezwać. Robert schował twarz w dłoniach. Po chwili wziął głęboki oddech.
-Julka.. To nie jest moje dziecko, nie oszukuj mnie - powiedział nagle Robert
Zamurowało mnie. Dlaczego on tak myśli?!
-Kochanie, co Ty mówisz?! Dlaczego w ogóle tak pomyślałeś?! - odpowiedziałam nie kryjąc zdziwienia, złości
-Nie kłam. To nie jest moje dziecko i tyle! - krzyknął Robert wstając
Chłopak obrócił się na pięcie i zmierzał w stronę drzwi. Nagle obrócił się w moją stronę i powiedział już nieco spokojniejszym głosem:
-Jestem bezpłodny.
Mam dla Was kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się cieszycie!
Tak, może i trochę zszokowałam, ale taki był zamiar :)
Proszę o komentarze, widzimy się za kilka dni, Julka ♥