They're chasing you but you don’t look back
Words I threw that I can’t take back
Reaching out but I can’t hold on to you, no
Chasing you but you don’t look back
Words I threw that I can’t take back
Reaching out but I can’t hold on to you
Robert
Words I threw that I can’t take back
Reaching out but I can’t hold on to you, no
Chasing you but you don’t look back
Words I threw that I can’t take back
Reaching out but I can’t hold on to you
Robert
-Ale Wojtek, ja jej nie kocham!-krzyknąłem wściekły
-Czyżby?-odpowiedział rozbawiony mój przyjaciel
-Dobra, kogo ja chcę oszukać-powiedziałem i schowałem twarz w dłoniach
-To zabrnąłeś Stary, pięknie!-rzekł Szczęsny i zaśmiał się
-Dzięki za wsparcie-powiedziałem sarkastycznie
-Zawsze do usług!-odrzekł chłopak, któremu uśmiech nadal nie schodził z twarzy
Poczułem, że mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Spojrzałem na Szczęsnego i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Dziś będziesz miał okazję ją poznać-powiedziałem
-A zastanawiałeś się, co będzie, jak Anka się dowie?!-spytał bramkarz Arsenalu
-Luz, mam wszystko zaplanowane. Julka pójdzie sama do klubu i my też, żeby nie wyglądało, że idziemy tam razem. Powiem Ani, że idziemy na miasto w MĘSKIM gronie i tyle-odpowiedziałem spokojnie
-A myślałeś o reporterach? Oni śledzą każdy Twój ruch!-powiedział Wojtek
-Może się uda-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko
-A jutro cała Polska, co ja gadam, połowa Europy, będzie huczeć o nowej koleżance Roberta Lewandowskiego!-krzyknął chłopak i klasnął w dłonie
-Szczęsny, nie rób problemu tam, gdzie go nie ma!-powiedziałem i rzuciłem w niego poduszką
-Sorry Lewy, ale mnie już życie nauczyło, żeby najpierw myśleć, potem robić!-odpowiedział i wybuchnął śmiechem
-Oj Wojtek, Wojtek-powiedziałem i zaśmiałem się
-Więc na którą umówiłeś się z Julką?-spytał
-Na 19. Mamy jeszcze sporo czasu. Zagramy meczyk w Fifę?-rzekłem
-Jasne! To lecę podłączyć sprzęt!-odpowiedział Szczęsny i zerwał się z kanapy
Julka
Wieczorem wychodzę do klubu z Robertem. Będzie tam również Wojtek. Jestem bardzo ciekawa, czy się polubimy. Szczęsny wydaje się być pozytywną osobą, mogę to również powiedzieć wnioskując z opowieści Roberta.
Leniwie odłożyłam na bok białego laptopa i wstałam z łóżka. Dochodziła 16. Pomyślałam, że pójdę wziąć relaksującą kąpiel. Po chwili leżałam już w wannie pełnej gorącej wody. Gdy woda ostygła, dokładnie się umyłam. Po kąpieli owinęłam się miękkim ręcznikiem. Wytarłam włosy, następnie zaczęłam suszyć je suszarką. Po chwili, gdy włosy były suche, zawinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki i weszłam do mojego pokoju. Otworzyłam szafę z ubraniami. Gdy zobaczyłam, jak moja szafa pęka w szwach, załamałam się. W końcu wybranie tej odpowiedniej sukienki to nie była taka prosta sprawa. Po chwili namysłu wygrzebałam z szafy odpowiednią sukienkę, po czym dobrałam idealne dodatki. Całość wyglądała tak. Z uśmiechem spojrzałam w lustro. Udałam się jeszcze do łazienki, by zrobić subtelny makijaż. Efekt końcowy był zadowalający, muszę przyznać. Nagle zorientowałam się, że jest już nieźle po 18! Wow, zdziwiłam się, że przygotowanie zajęło mi tyle czasu. W pośpiechu poprawiłam jeszcze włosy, musnęłam usta błyszczykiem, wzięłam torebkę, ubrałam szpilki i zeszłam na dół. Chwyciłam telefon i zamówiłam taksówkę. Po niespełna kwadransie samochód już na mnie czekał. Wsiadłam do środka i podałam kierowcy adres klubu, w którym umówiłam się z chłopakami. Po 30-dziestu minutach dojechaliśmy. Zapłaciłam kierowcy i z uśmiechem wysiadłam z samochodu. Na dworze było przyjemnie. To był bardzo ciepły wieczór. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Z klubu dochodziła głośna muzyka, która przyciągała wielu imprezowiczów. Stanęłam i rozejrzałam się dookoła. Wypatrywałam dobrze mi znanej sylwetki Roberta. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Nagle przeszły mnie ciarki! Poczułam na swojej szyi czyjś oddech. Gwałtownie się obróciłam. Nie zdążyłam nawet zareagować, po poczułam na ustach wargi Roberta. Z chęcią odwzajemniłam namiętny pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Robert uśmiechnął się do mnie szeroko. Odpowiedziałam mu na to równie radosnym uśmiechem.
-Pięknie wyglądasz-zaczął
-Dziękuję, Ty również nieźle się prezentujesz-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się zadziornie
-Kurczę, chyba gdzieś Wojtka zgubiłem!-powiedział Robert i rozejrzał się dookoła
-Ktoś mnie wołał?!-krzyknął Szczęsny, który w mgnieniu oka pojawił się obok nas
-O proszę, jest i Wojtuś!-powiedział Robert i zaśmiał się
Poczułam, jak Wojtek ogląda mnie 'z góry na dół' i jak oblewa mnie rumieniec.
-No proszę, fajną tą laskę wyrwałeś Lewy-powiedział Szczęsny i zaśmiał się
-Przymknij się głupku!-krzyknął na niego Robert
Nie mogąc się opanować, wybuchnęłam śmiechem.
-Najmocniej przepraszam, gdzie moja kultura!-rzekł Wojtek i wyciągnął rękę w moją stronę
-Wojtuś, najpierw trzeba ją mieć-wtrącił Robert ze śmiechem
Szczęsny nie zareagował na zaczepkę Lewego, tylko patrzył na mnie i szczerzył się jak głupi do sera.
-Wojtek-wydusił z siebie w końcu
-Miło mi. Julia-odpowiedziałam pohamowując śmiech
-Dobra, dobra, starczy-powiedział Robert i złapał mnie za rękę
Zaśmiałam się.
-Może wejdziemy do środka?!-zaproponował Robert nadal trzymając mnie za rękę
-Jestem za!-przytaknął Wojtek
Ja już nic nie odpowiedziałam. Weszliśmy do klubu. W środku panowała wspaniała atmosfera. Robert od razy porwał mnie na parkiet. Nie spodziewałam się, że jest z niego taki dobry tancerz. Przetańczyliśmy, pierwszy, drugi... siódmy kawałek, aż nagle pojawił się Szczęsny. Wszedł pomiędzy nas, odwrócony przodem do mnie.
-Odbijany!-krzyknął i zaśmiał się
Robert pozwolił Wojtkowi zatańczyć ze mną druga dwa numery i wrócił do nas, by mnie odzyskać. Muszę przyznać, bardzo mi się to podobało. Po chwili poszliśmy we trójkę do baru zamówić drinki. Były pyszne! Nagle musiałam wyjść do toalety. Szepnęłam Robertowi, że zaraz wrócę i ruszyłam i w stronę WC. Gdy już miałam wychodzić, poczułam, że ktoś łapie mnie za szyję. Zaczęłam tracić oddech i dusić się. Nie widziałam twarzy mojego oprawcy. Robiło mi się czarno przed oczyma. Próbowałam krzyczeć, wzywać pomoc, ale to na nic, nikt nie był w stanie usłyszeć mojego cichutkiego krzyku. Postanowiłam zmienić taktykę. Nagle zaczęłam szarpać się, rzucać, próbować się wyrwać. Wszystko mnie bolało. Wzięłam wielki rozmach i z całej siły kopnęłam w nogę tego typa. I udało się! Wyrwałam się z jego uścisku! Z impetem wybiegłam z toalet. Biegiem przedzierałam się przez tłum chcąc znaleźć Roberta. W końcu udało się. Gdy tylko go dostrzegłam, pobiegłam do niego najszybciej, jak mogłam i wtuliłam się w niego. Chłopak był zdziwiony moim zachowaniem, ale mocno mnie do siebie przyciągnął i przytulił. Od razu poczułam się lepiej, bezpieczniej. Wszystko mnie bolało, nie mogłam wziąć normalnego oddechu.
-Co się stało Skarbie?-spytał Robert
-Ktoś.. ktoś próbował mnie udusić-wydusiłam z siebie
-Pięknie wyglądasz-zaczął
-Dziękuję, Ty również nieźle się prezentujesz-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się zadziornie
-Kurczę, chyba gdzieś Wojtka zgubiłem!-powiedział Robert i rozejrzał się dookoła
-Ktoś mnie wołał?!-krzyknął Szczęsny, który w mgnieniu oka pojawił się obok nas
-O proszę, jest i Wojtuś!-powiedział Robert i zaśmiał się
Poczułam, jak Wojtek ogląda mnie 'z góry na dół' i jak oblewa mnie rumieniec.
-No proszę, fajną tą laskę wyrwałeś Lewy-powiedział Szczęsny i zaśmiał się
-Przymknij się głupku!-krzyknął na niego Robert
Nie mogąc się opanować, wybuchnęłam śmiechem.
-Najmocniej przepraszam, gdzie moja kultura!-rzekł Wojtek i wyciągnął rękę w moją stronę
-Wojtuś, najpierw trzeba ją mieć-wtrącił Robert ze śmiechem
Szczęsny nie zareagował na zaczepkę Lewego, tylko patrzył na mnie i szczerzył się jak głupi do sera.
-Wojtek-wydusił z siebie w końcu
-Miło mi. Julia-odpowiedziałam pohamowując śmiech
-Dobra, dobra, starczy-powiedział Robert i złapał mnie za rękę
Zaśmiałam się.
-Może wejdziemy do środka?!-zaproponował Robert nadal trzymając mnie za rękę
-Jestem za!-przytaknął Wojtek
Ja już nic nie odpowiedziałam. Weszliśmy do klubu. W środku panowała wspaniała atmosfera. Robert od razy porwał mnie na parkiet. Nie spodziewałam się, że jest z niego taki dobry tancerz. Przetańczyliśmy, pierwszy, drugi... siódmy kawałek, aż nagle pojawił się Szczęsny. Wszedł pomiędzy nas, odwrócony przodem do mnie.
-Odbijany!-krzyknął i zaśmiał się
Robert pozwolił Wojtkowi zatańczyć ze mną druga dwa numery i wrócił do nas, by mnie odzyskać. Muszę przyznać, bardzo mi się to podobało. Po chwili poszliśmy we trójkę do baru zamówić drinki. Były pyszne! Nagle musiałam wyjść do toalety. Szepnęłam Robertowi, że zaraz wrócę i ruszyłam i w stronę WC. Gdy już miałam wychodzić, poczułam, że ktoś łapie mnie za szyję. Zaczęłam tracić oddech i dusić się. Nie widziałam twarzy mojego oprawcy. Robiło mi się czarno przed oczyma. Próbowałam krzyczeć, wzywać pomoc, ale to na nic, nikt nie był w stanie usłyszeć mojego cichutkiego krzyku. Postanowiłam zmienić taktykę. Nagle zaczęłam szarpać się, rzucać, próbować się wyrwać. Wszystko mnie bolało. Wzięłam wielki rozmach i z całej siły kopnęłam w nogę tego typa. I udało się! Wyrwałam się z jego uścisku! Z impetem wybiegłam z toalet. Biegiem przedzierałam się przez tłum chcąc znaleźć Roberta. W końcu udało się. Gdy tylko go dostrzegłam, pobiegłam do niego najszybciej, jak mogłam i wtuliłam się w niego. Chłopak był zdziwiony moim zachowaniem, ale mocno mnie do siebie przyciągnął i przytulił. Od razu poczułam się lepiej, bezpieczniej. Wszystko mnie bolało, nie mogłam wziąć normalnego oddechu.
-Co się stało Skarbie?-spytał Robert
-Ktoś.. ktoś próbował mnie udusić-wydusiłam z siebie
***
W oczach chłopaka pojawiły się gniew i wściekłość, lecz zachował to dla siebie i jedyne, co zrobił, to mocno objął wtuloną w jego pierś dziewczynę. Po chwili złapał ją za rękę i wyszli z klubu. Za nimi kroczył Wojtek Szczęsny. We trójkę wsiedli do taksówki i odjechali.
***
Taksówka zaparkowała pod moim domem. Wzięłam głęboki oddech. Złożyłam namiętnego buziaka na ustach Roberta, uśmiechnęłam się do Wojtka i wyszłam z samochodu. W domu paliły się światła. Nieprawdopodobne! Czyżby moi zapracowani rodzice byli w domu?! Przecież liczy się tylko praca i zarabianie tych cholernych pieniędzy, którymi już rzygam. Weszłam po cichu do domu, zdjęłam szpilki i próbowałam bezszelestnie przemknąć się po schodach do mojej sypialni, w której nikt nie będzie zadawał miliona pytań, na które nie mam najmniejszej ochoty odpowiadać. Już prawie udało mi się dostać na schody, lecz nagle zorientowałam się, że ktoś stoi za mną i zapala światło w holu. Wzięłam oddech i niechętnie odwróciłam się. Ku moim oczom ukazał się tata z grobową miną i skrzyżowanymi na piersi rękoma.
-Julka, do licha, gdzieś Ty była?! Odchodzimy z mamą od zmysłów!-zaczął prawić kazania ojciec
-Nic mi nie jest. Byłam ze znajomymi. Pójdę się położyć-odpowiedziałam obojętnie
-Dziecko, co Ci się stało?-spytał zaniepokojony tata
-Mówię przecież, że nic mi nie jest. Jestem zmęczona, idę do siebie-rzekłam oschle
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, tylko poczułam, że tata przytula mnie.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak-powiedział nieugięty
-Proszę Cię, nie chcę o tym rozmawiać. Pójdę na górę, wezmę kąpiel i się położę. Jestem wykończona-odpowiedziałam i schyliłam głowę
Niechętnie, ale pozwolił mi odejść bez zbędnych, przynajmniej dla mnie, pytań. Pokonałam kilka schodów i zatrzymałam się. Podsłuchałam kawałek rozmowy rodziców.
"- Z nią jest coś nie tak. Zachowuje się inaczej, nieswojo. - Masz rację, też to zauważyłam. - Może ma jakieś problemy? - Nie mam pojęcia, musimy poważnie z nią porozmawiać. "
-Na pewno, już lecę powiedzieć Wam wszystko o moim romansie z zajętym piłkarzem. Już wróciłam!-powiedziałam pod nosem i pokonałam resztę schodów.
Weszłam do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi. Zdjęłam elegancką sukienkę i rzuciłam ją w kąt. Wyjęłam z torebki iPhone'a i odłożyłam go na szafkę nocną. Wyjęłam z szafy krótkie shorty i za dużą koszulkę, które służyły mi za piżamę i poszłam do łazienki. Najpierw zmyłam z siebie makijaż, który był w opłakanym stanie. Następnie związałam byle jak włosy i wzięłam gorący prysznic. Gdy skończyłam, owinęłam się miękkim ręcznikiem, a na ciało nałożyłam balsam. Gdy wchłonął się, ubrałam piżamę, umyłam zęby i rozczesałam włosy. Opuściłam łazienkę i wróciłam do mojego pokoju. Zmęczona rzuciłam się na łóżko. Sięgnęłam po telefon. Zobaczyłam, że dostałam sms'a.
Kocham Cię i nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić. Śpij dobrze. R
Po przeczytaniu uśmiechnęłam się do siebie, a po policzku pociekła mi łza. Łza szczęścia, zdecydowanie. Odłożyłam telefon, przekręciłam się na drugi bok, nakryłam kołdrą po same uszy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
Cześć kochane! Mam dla Was 5 rozdział :) Wow, pisanie zajęło mi chyba z 2 dni! I przyznam, że jestem z siebie zadowolona, bo dawno nie udało mi się napisać tak długiego rozdziału. No cóż, jakość to już inna sprawa (; Mam nadzieję, że się spodoba. Bardzo proszę o komentarze!
A dzisiaj wieczorem nasza Reprezentacja gra mecz towarzyski z Danią! Pamiętajmy, wszyscy jesteśmy drużyną Narodową! Kibicujmy naszym chłopakom! <3
Następny rozdział za 4-5 dni (:
Buziaki, Julka! ;*
AAAA, oni są słodcy razem! I tyle ryzykują... "Miłość zakazana najbardziej kusi"! I własnie to zdanie pasuje do tego opowiadania. Ten romans jest boski! Mam nadzieję, że jeszcze go pociągniesz trochę za nim, (no bo pewnie się dowie) dowie się Anka. Jestem ciekawa kto chciał zrobić Julce krzywdę. Mam nadzieje, że to tylko jakiś nieznajomy, spity natręt i tyle! Buziaki kochana! Czekam na kolejny ;* Ściskam ♥
OdpowiedzUsuńSuper blog !!! <3 . Kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńSuper! ;* pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń