Zapraszam Ciebie na to spotkanie
I wtedy wrócisz tu do domu po dziesiątej
Ale nic Ci się nie stanie
Czy Ty się zgodzisz - ja tego nie wiem
To nienormalne i nachalne z mojej strony
Ale będzie nam jak w niebie
I gdy poczujesz nowy smak
To będę ja!
Julka
I wtedy wrócisz tu do domu po dziesiątej
Ale nic Ci się nie stanie
Czy Ty się zgodzisz - ja tego nie wiem
To nienormalne i nachalne z mojej strony
Ale będzie nam jak w niebie
I gdy poczujesz nowy smak
To będę ja!
Julka
Dziś po raz kolejny miałam spotkać się z Robertem Lewandowskim. Spotkanie jednak miało przebiegać nieco inaczej, niż poprzednie. Zaplanowałam drobną zemstę. Chcę pokazać temu zadufanemu w sobie piłkarzykowi, że wcale nie jest Bogiem i że nie może mieć każdej. Fakt, muszę przyznać, że bardzo mi się podoba i chyba nawet się w nim zakochałam, ale po tym, co usłyszałam w kawiarni, nie chciałam utrzymywać dłużej tej znajomości. Jeszcze teraz- gdy dostałam od niego takiego sms'a, wiem już na pewno, że drobna nauczka dobrze mu zrobi.
Przeciągnęłam się i podniosłam się z kanapy, na której zrobiłam sobie wcześniej krótką drzemkę. W ciągu piętnastu minut byłam już gotowa na spotkanie z Lewandowskim. Chwyciłam jeszcze tylko torebkę i wyszłam z domu.
Na dworze była cudowna pogoda! Świeciło piękne czerwcowe słońce, a dookoła słuchać było śpiew ptaków. Nabrałam powietrze w płuca i szybszym krokiem udałam się na wyznaczone miejsce. Po chwili docierałam już do kawiarenki. Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła. Nagle poczułam 'deja vu'. Przy tym samym stoliku, co ostatnim razem ujrzałam Roberta. Spoglądał przez okno. I znów poczułam w sobie coś dziwnego. Nie wiedziałam, co robić. Chyba jednak przeważało to, że Robert cholernie mnie do siebie przyciągał i bardzo mi się podobał. Powoli moja planowana zemsta odchodziła w niepamięć. W końcu otrząsnęłam się i zdecydowanym krokiem podeszłam do Roberta. Gdy tylko mnie zobaczył, na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech, a jego cudowne, błękitne oczy aż się zaświeciły.
-Cześć. Tak się cieszę, że przyszłaś. Pięknie wyglądasz-powiedział brunet i uśmiechnął się czarująco
-Hej. Dziękuję-odpowiedziałam i również uśmiechnęłam się
-Usiądziemy?-zaproponował
-Hmm.. wolałabym się gdzieś przejść. Co Ty na to?-rzekłam z uśmiechem
-Świetny pomysł-odparł brunet
Skierowaliśmy się w stronę drzwi. Szliśmy jedną z ulic w centrum Dortmundu. Zdecydowaliśmy udać się do parku. Po chwili byliśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsce na jednej z ławek. Robert oparł rękę na oparciu ławki i uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Przepraszam Cię za tamto..-zaczął Robert i spuścił wzrok
-Nie rozmawiajmy już o tym. To ja zareagowałam zbyt pochopnie i porywczo. Zapomnijmy-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie
-Kamień spadł mi z serca-rzekł Robert i ukazał swoje śnieżnobiałe zęby w szczerym uśmiechu
-Piękna dziś pogoda-powiedziałam rozglądając się dookoła z uśmiechem
-Tak, jest cudownie-przytaknął Robert nabierając powietrze w płuca-Może opowiesz mi dokładniej o swoich studiach?-zmienił temat Robert
-Jasne. No więc studiuję dziennikarstwo sportowe. Przyznam skromnie, że dobrze się w tym czuję-powiedziałam i zaśmiałam się- w przyszłości chciałabym zostać prezenterką, bądź pisać artykuły i pracować w jakiejś dobrej gazecie sportowej. Ale raczej bardziej kręciłaby mnie praca prezenterki. No wiesz, wywiady i tego typu rzeczy-dokończyłam z uśmiechem
-Fajna sprawa. Widzę, że rzeczywiście interesujesz się piłką i znasz się na rzeczy, a nie jak tysiące dziewczyn uważające się za wielkie znawczynie-rzekł Robert
-Fakt. Piłka liczyła się dla mnie od zawsze. A tak naprawdę Borussię pokochałam, gdy przeprowadziłam się tutaj, do Dortmundu. Pamiętam pierwszy mecz, na którym byłam na Signal Iduna. Do było coś niepowtarzalnego..-powiedziałam i cofnęłam się w myśli do tamtego dnia
-Wow, nie poznałem jeszcze nigdy dziewczyny, która tak bardzo kochałaby piłkę-odrzekł Robert i spojrzał mi w oczy
Poczułam się sparaliżowana. Tonęłam gdzieś w błękicie jego cudownych oczu. Nagle zorientowałam się, że nasze twarze przybliżają się do siebie. Nim zdążyłam się poruszyć, było już za późno. Poczułam na swoich ustach wargi Roberta. Nigdy jeszcze nie czułam czegoś podobnego. Ten pocałunek był inny od wszystkich. Cholernie mi się podobało. Nasze języki delikatnie się muskały. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Nie wiedziałam jak się zachować. Uśmiechnęłam się tylko do bruneta obserwującego mnie. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Co jak co, ale na pewno nie żałuję tego, co się stało. Teraz jestem tego pewna-zakochałam się.
Przeciągnęłam się i podniosłam się z kanapy, na której zrobiłam sobie wcześniej krótką drzemkę. W ciągu piętnastu minut byłam już gotowa na spotkanie z Lewandowskim. Chwyciłam jeszcze tylko torebkę i wyszłam z domu.
Na dworze była cudowna pogoda! Świeciło piękne czerwcowe słońce, a dookoła słuchać było śpiew ptaków. Nabrałam powietrze w płuca i szybszym krokiem udałam się na wyznaczone miejsce. Po chwili docierałam już do kawiarenki. Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła. Nagle poczułam 'deja vu'. Przy tym samym stoliku, co ostatnim razem ujrzałam Roberta. Spoglądał przez okno. I znów poczułam w sobie coś dziwnego. Nie wiedziałam, co robić. Chyba jednak przeważało to, że Robert cholernie mnie do siebie przyciągał i bardzo mi się podobał. Powoli moja planowana zemsta odchodziła w niepamięć. W końcu otrząsnęłam się i zdecydowanym krokiem podeszłam do Roberta. Gdy tylko mnie zobaczył, na jego twarzy zagościł ogromny uśmiech, a jego cudowne, błękitne oczy aż się zaświeciły.
-Cześć. Tak się cieszę, że przyszłaś. Pięknie wyglądasz-powiedział brunet i uśmiechnął się czarująco
-Hej. Dziękuję-odpowiedziałam i również uśmiechnęłam się
-Usiądziemy?-zaproponował
-Hmm.. wolałabym się gdzieś przejść. Co Ty na to?-rzekłam z uśmiechem
-Świetny pomysł-odparł brunet
Skierowaliśmy się w stronę drzwi. Szliśmy jedną z ulic w centrum Dortmundu. Zdecydowaliśmy udać się do parku. Po chwili byliśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsce na jednej z ławek. Robert oparł rękę na oparciu ławki i uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Przepraszam Cię za tamto..-zaczął Robert i spuścił wzrok
-Nie rozmawiajmy już o tym. To ja zareagowałam zbyt pochopnie i porywczo. Zapomnijmy-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie
-Kamień spadł mi z serca-rzekł Robert i ukazał swoje śnieżnobiałe zęby w szczerym uśmiechu
-Piękna dziś pogoda-powiedziałam rozglądając się dookoła z uśmiechem
-Tak, jest cudownie-przytaknął Robert nabierając powietrze w płuca-Może opowiesz mi dokładniej o swoich studiach?-zmienił temat Robert
-Jasne. No więc studiuję dziennikarstwo sportowe. Przyznam skromnie, że dobrze się w tym czuję-powiedziałam i zaśmiałam się- w przyszłości chciałabym zostać prezenterką, bądź pisać artykuły i pracować w jakiejś dobrej gazecie sportowej. Ale raczej bardziej kręciłaby mnie praca prezenterki. No wiesz, wywiady i tego typu rzeczy-dokończyłam z uśmiechem
-Fajna sprawa. Widzę, że rzeczywiście interesujesz się piłką i znasz się na rzeczy, a nie jak tysiące dziewczyn uważające się za wielkie znawczynie-rzekł Robert
-Fakt. Piłka liczyła się dla mnie od zawsze. A tak naprawdę Borussię pokochałam, gdy przeprowadziłam się tutaj, do Dortmundu. Pamiętam pierwszy mecz, na którym byłam na Signal Iduna. Do było coś niepowtarzalnego..-powiedziałam i cofnęłam się w myśli do tamtego dnia
-Wow, nie poznałem jeszcze nigdy dziewczyny, która tak bardzo kochałaby piłkę-odrzekł Robert i spojrzał mi w oczy
Poczułam się sparaliżowana. Tonęłam gdzieś w błękicie jego cudownych oczu. Nagle zorientowałam się, że nasze twarze przybliżają się do siebie. Nim zdążyłam się poruszyć, było już za późno. Poczułam na swoich ustach wargi Roberta. Nigdy jeszcze nie czułam czegoś podobnego. Ten pocałunek był inny od wszystkich. Cholernie mi się podobało. Nasze języki delikatnie się muskały. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Nie wiedziałam jak się zachować. Uśmiechnęłam się tylko do bruneta obserwującego mnie. Chłopak odwzajemnił uśmiech. Co jak co, ale na pewno nie żałuję tego, co się stało. Teraz jestem tego pewna-zakochałam się.
Robert
Sam nie wiedziałem, co we mnie wstąpiło i co wyprawiałem, ale ta dziewczyna była inna niż wszystkie, była wyjątkowa. Miała w sobie coś, co strasznie mnie do niej przyciągało. Wiem, że zachowuję się jak dupek lecąc na dwa fronty, ale nie wiem, co mam robić. Fakt, kocham Anię i jeszcze do niedawna byłem święcie przekonany, że to z nią chcę spędzić resztę życia, a teraz sam nie wiem, co czuję. Ten pocałunek był cudowny. Dawno nie czułem czegoś podobnego. Byłem w totalnej rozsypce. Czułem się jak cham po tym,co zrobiłem, bo jakby nie patrzeć, przed chwilą zdradziłem Ankę, ale w tej chwili liczyła się dla mnie Julka i to co się dzieje tu i teraz. Przysunąłem się do niej i nie czekając na jej reakcję, zacząłem ją namiętnie całować. Dziewczynie się to spodobało, bo od razu zaczęła odwzajemniać pocałunki. Po chwili delikatnie się od siebie odsunęliśmy. Ująłem jej śliczną twarz w dłonie. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Kocham Cię-wyszeptałem i ponownie wbiłem się w jej wargi
Witam Was w trzecim rozdziale! No więc wróciłam :) Na obozie konnym było świetnie! Pogoda również dopisała ;)
Co do rozdziału. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i że znajdę pod tym rozdziałem trochę motywujących komentarzy <3 Jutro odpowiem na nominację do The Versatile Blogger, za którą już teraz dziękuję :)
Następny rozdział pojawi się w ciągu 4-5 dni :)
Buziaki, Julka ;*
Cudowny rozdział <3Ne spodziewałam się takiego zwrotu akcji! :D
OdpowiedzUsuńJuleczka, czemu taki krótki rozdział? następnym razem ma być o wiele, wiele dłuższy, dobrze? A co do jego treści to jak już kiedyś pisałam jest świetny, kocham cię.
OdpowiedzUsuńlewandowskaa
Przepraszam, że taki krótki, ale pisałam go późno,a chciałam szybko dodać :) Następne będą o wiele dłuższe, obiecuję! Dziękuję za miłe słowa Kochana <3
UsuńCześć pierwszy raz czytam twojego bloga i bardzo mi się podoba czekam na kolejny. Bardzo Cię proszę zajrzyj do mnie weronika-julia-kinga.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :d Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :d
OdpowiedzUsuńProszę o komentarze :)
http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/
świetny ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na bloga http://i-will-be-bla-bla.blogspot.com/
Super!!!
OdpowiedzUsuń